ROZDZIAŁ 6
Dokładnie wysprzątałam cały
dom. Strasznie się denerwowałam jego przyjściem chociaż nie do końca rozumiem
dlaczego. Spędzi u mnie pewnie kilka godzin i będziemy tylko we dwoje. Prawie
jak randka.
O czym ja myślę. Nigdy się z nim tak nie dogadam. Nie
wygląda nawet na zainteresowanego mną. Wygląda raczej jakbym go nudziła. Zawsze
widać u niego leniwy, senny uśmieszek. Rzadko kiedy na mnie patrzy. Nawet kiedy
rozmawiamy. Ewidentnie go nudzę. Jak nic go nudzę. Mógłby umrzeć przy mnie z
nudów.
Lekko podskoczyłam na fotelu słysząc dzwonek do drzwi.
Zerwałam się i w podskokach do nich podbiegłam. Zanim otworzyłam drzwi
poprawiłam się. Przywitałam go uśmiechem, który o dziwo odwzajemnił równie
szeroko.
- Czeeeeeść – jak idiotka
przedłużyłam wyraz. – wejdź – zaprosiłam go gestem ręki – chodź do mnie do
pokoju. Tam najlepiej mi się myśli. – zaprowadziłam go do mojego pokoju który
dokładnie wysprzątałam. Już od wczoraj tu siedziałam i teraz w głowie kłębiła się
myśl czy o czymś nie zapomniałam. Usiadł na krześle obrotowym i spojrzał na
mnie z dużym uśmiechem.
- Słodko wyglądasz –
zarumieniłam się i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Miałam na sobie dres
w którym sprzątałam, włosy sterczały na wszystkie strony uciekając z wcześniej
bardzo mocnego koka. Policzki miałam zaróżowione a oczy błyszczały.
Zapomniałam się przebrać.
- Ja…ja…
- Nic nie szkodzi. Tak jest
dobrze. A teraz zamknij buzię i siadaj. – posłusznie go posłuchałam i usiadłam
na swoim łóżku. Wręczył mi zeszyt i długopis – Ja mówie a ty notujesz to co
uznasz za ważne.
- Tak jest.
- Ok to mówię wszystko co się
dowiedziałem z książek. A więc Upadli Aniołowie to nikt inny jak Anioły które
sprzeciwiły się Bogu, złamały jego zasady lub Bóg sam uznał że nie są dobre.
Pierwszym wygnanym Aniołem był Lucyfer. Teraz jego imię budzi lęk. Ludzie
pomylili go z Szatanem. Uważają ze jest on zły do szpiku kości. A zanim został
wygnany z Nieba był jednym z najlepszych Aniołów. Już wiesz ze został wygnany
za miłość do Śmiertelnej, co było zabronione. Jedna z wielu zasad której żaden
Anioł nie może złamać. – spojrzał na mnie a ja mu pokazałam że słucham i
notuje. - Bóg zesłał jego i kilku innych
Aniołów do Podziemi. Na Lucyfera nałożył karę wychodzenia raz na sto lat. Ale
inne Upadłe Anioły mogą wychodzić ile chcą. Lucyfer jest tak jakby władcą w
Podziemiach. Wszystkie Upadłe Anioły muszą się go słuchać. W Niebie Anioły
słuchają Rajzela. Przez wiele stuleci Upadłe Anioły i Anioły Światła toczyły
wojny między sobą. Otwarte i te prywatne ale się skończyło kiedy Lucyfer
doczekał się potomka. Anioły się nie rozmnażają. Kiedy któryś ginie lub traci
siły i swoją moc…co jest równe jego śmierci Bóg tworzy na jego miejsce
następnego Anioła. Ale Upadłe Anioły nie dostały tej przychylności. Ich grono
mogły powiększyć tylko wygnane Anioły Światła. Podczas wojny dużo Upadłych
Aniołów zginęło i nie miał kto służyć Lucyferowi. – cicho się zaśmiał – Jak
widać nawet on mógł mieć wpadkę. Anioły Światłości nie chciały aby Jego dziecko
się narodziło. Nie dziwię się
- Dlaczego? - zasłoniłam usta ręką kiedy zdałam sobie
sprawę że wypowiedziałam swoją myśl na głos.
- Bo bali się go. Anioły
Światłości nie wiedziały jaki będzie. Czy będzie dobry? Zły? Czy będzie miał
jakąś moc? A może urodzi się potworem?
- Czemu tak się tego bali?
- Anioły nigdy wcześniej się
nie rozmnażały. Nie myślały o tym.
- Rozumiem. Mów dalej.
Uśmiechnął się do mnie i wstał. Przechadzał się wolnym
krokiem po moim pokoju a ja po raz kolejny zdałam sobie sprawę z tego jaki jest
przystojny.
- Zanim Anioły Światłości
zabiły matkę i jej nie narodzone dziecko Bóg zakazał robić im krzywdę. Wszyscy przez ciągłą wojnę zapomnieli o tym
jaki jest potężny i jak dużo wie. Zaprosił do siebie wszystkie Anioły Ciemności
i Światłości i powiedział ze dziecko które się narodzi będzie bardzo potężne.
Będzie miało ogromną moc ale będzie jej używało do dobrych celów. Przejdzie
szkolenie a potem wyruszy na Ziemię i zaprowadzi porządek. Jednak samo dziecko
nie będzie miało łatwo. Anioły Ciemności przez tyle wieków, tyle stuleci mimo
wszystko zmieniły się. Nie są już takie dobre jak Anioły Światłości. I dziecko
będzie walczyć z tym złem które w nim jest. Do tego zawsze będzie sam. Będzie
samotnikiem chociaż jego wygląd, styl bycia i wszystko w nim będzie przyciągać każdego. Nikt nie zniesie
jego mocy nawet kiedy będzie ją ukrywać i w sobie tłumić. Ponad to dla każdego
Anioła ukrywanie skrzydeł jest trudne. Czują wtedy pustkę, smutek. Niektóre
mogą nawet wpaść w depresję, a syn Lucyfera będzie je ukrywać przez większość
życia.
- To smutne.
- Chyba tak.
- Chyba? – spojrzałam na
niego a on zatrzymał się przed oknem i wyglądał przez nie.
- Nie zapominaj że od małego
został wychowany w ten sposób. Bez miłości w zasadzie. Rodzice go kochali, fakt
ale on nie mógł nikogo pokochać. Wychowywali go surowo. Każde dziecko boi się
ciemności, ma pluszaka…on go nie mógł mieć. On miał swój miecz dużo większy od
niego. Nie znał tego co inne śmiertelne dzieci. Więc jego zdaniem nic nie
tracił. – spojrzał na mnie.
- W tych książkach też to
jest?
Zmieszał się lekko ale szybko
na jego twarzy wykwitł uśmiech.
- Nie, sam do tego doszedłem.
– sięgnął do swojej torby i wyciągnął jedne z zeszytów które zawsze ze sobą
miał. Podał mi jedną kartkę na której był rysunek. Przedstawiał chłopca,
nastolatka. Umięśnionego i z dużymi czarnymi skrzydłami – Tak mniej więcej
wygląda Upadły Anioł, a przynajmniej syn Lucyfera. To akurat wiem z książek.
Połączyłem jego opisy i wyszło mi tak.
- To śliczne – opuszkami
palców przejechałam po konturach czarnych skrzydeł. Twarz chłopaka była ukryta
w cieniu pod burzą czarnych włosów. Do boku miał przypięty miecz który budził
grozę - Trochę przypomina cieb…tego z
obrazu w Instytucie.
- Fakt. – udał ze nie słyszał
mojej pomyłki a ja mimo wszystko zarumieniłam się – Tamten obraz przedstawiał
syna Lucyfera, którego jacyś wieśniacy widzieli w średniowieczu.
- Wiesz coś więcej na ten
temat?
- Owszem. W tamtym miejscu
akurat działo się dużo złego. Często wieszano niewinne osoby. Kobiety palono na
stosie, dzieci gwałcono, sprzedawano albo mordowało się je. Wioska była pełna
okrutnych ludzi. W kościele wyrżnięto księży i każdego kto się tam pojawił.
Wine zrzucano na Szatana. Mówili wtedy o opętaniu, więc księża z innych wiosek
i zakonnicy zaczęli się modlić do Boga o pomoc. Bóg wysłał najpierw zastępy
swoich Aniołów ale kiedy to nie pomogło zgłosił się o pomoc do Lucyfera. Ten
jednak obrażony na Boga odmówił mu pomocy. Bóg nie chcąc się poddać przemówił
do syna Lucyfera. Po aż pierwszy od jego narodzin. Poprosił go o pomoc a ten
się zgodził.
- I co musiał zrobić?
- Syn Lucyfera…
- Czekaj – przerwałam mu –
Czemu zawsze mówisz syn Lucyfera a nie używasz jego imienia?
- Wybacz. Przyzwyczajenie
chyba. Więc Giorgio…
- Giorgio? To podobne imię do
twojego.
- Zauważyłem. Mogę mówić
dalej?
- Tak. Przepraszam
- A więc Giorgio wyszedł na
powierzchnię. Pierwszy raz sam. Wyszedł z dużej dziury w ziemi na środku pola,
która zamknęła się za nim. To właśnie wtedy wieśniacy go zobaczyli.- usiadł z powrotem na krześle.
- I to tyle? Nie powiesz mi
czego dokonał? – odezwałam się kiedy on tego nie robił.
- Myślisz ze to ważne? –
spojrzał na mnie.
- Myślę ze tak. – zmieniłam
pozycję. – Im więcej tym lepiej. To co mi opowiedziałeś jest dobre ale obawiam
się że może być tego za mało na dobrą ocenę. Możemy tez dodać kilka twoich
rysunków, jak myślisz?
- Tak to dobry pomysł.
Narysuje kilka i przyniosę ci je jutro.
- Już jutro? To nie będzie
problem?
- Nie. Żaden. – lekko się
uśmiechnął.
- To teraz opowiadaj dalej.
- Nie – wstał – zostawmy to
na jutro jeśli pozwolisz.
- Pozwolę. – wstałam i się
przeciągnęłam. – Myślałam że to będzie bardzo nudny temat ale się myliłam.
Mogłabym cię słuchać chociażby całą noc. – uśmiechnął się do mnie i ruszył do
drzwi. Wyszedł z mojego pokoju i bez słowa wyszedł frontowymi drzwiami. Odwrócił
się do mnie.
- Dobrze zamknij drzwi i nie
otwieraj nikomu. Jest późno.
- Nie mam pięciu lat.
- Może i nie ale drugi raz
cię nie uratuje. Więc zamknij drzwi i nikomu nie otwieraj. – po chwili wahania
dodał. – Dobranoc. – odwrócił się i wsiadł do swojego samochodu i z rykiem odjechał.
I co ja mam powiedzieć ? On jest cudowny ! Też mogłabym słuchać jego opowieści przez całą noc i jeszcze dłużej ;p Domyślam się, że ta zbieżność imion itd. prowadzą do tylko jednego wniosku, ale nie będę spekulować, tylko poczekam na kontynuację ;) Życzę powodzenia z czytaniem "Odgłosów Nocy", jeśli nie masz czasu, przeczytaj opisy Sezonów ( z prawej ) albo obejrzyj Trailer, wtedy na pewno połapiesz się, o co chodzi . Pozdrawiam serdecznie i życzę weny ! ;D
OdpowiedzUsuń[ http://odglosy-nocy.blogspot.com/ ]
Trailer już obejrzałam. Za chwile wezmę sie za opisy.
UsuńBardzo se cieszę że się podoba. :)