Bardzo, bardzo przepraszam ze dopiero teraz ale miałam problemy z plikiem w którym było całe opowiadanie. Już myślałam że wszystko straciłam ale jakoś udało mi się odzyskać. I dlatego dopiero teraz.
Miłego czytania i jeszcze raz przeprasza.
PS Nie mam pojęcia co mi sie dzieje z blogiem. Wybaczcie.
W nocy obudziły mnie hałasy dobiegające z piwnicy. Lekko przestraszona podniosłam się i złapałam za nocną lampkę, która wyrwałam z kontaktu zapominając że jest podłączona. Na palcach wyszłam z pokoju i z oszalałym sercem od napływu adrenaliny zeszłam schodami do piwnicy. Hałas stawał się coraz głośniejszy i zaczynał przypominać odgłosy walki. Oparłam się plecami o ścianę i czekałam na…nie wiadomo na co. Wśród odgłosów uderzania i szybkich oddechów usłyszałam jęk bólu. Bez zastanowienia wyskoczyłam z wysoko uniesioną lampką z okrzykiem na ustach.
- Zostaw go ty palancie!! - Gregorio i Zach zamarli w dziwnych pozycjach na mój widok.
Zach stał na ugiętych nogach lekko wygięty do tyłu jakby próbował uniknąć ciosu który wymierzał mu Gregorio sądząc po jego uniesionej pięści. Oboje mieli zdziwione miny, przenieśli spojrzenie najpierw na siebie a potem na mnie i obije roześmiali się.
- Tym chciałaś walczyć? – Gregorio upadł na podłogę ze śmiechu a ja spojrzałam na lampkę w mojej drżącej dłoni.
- To było pierwsze co złapałam – zarumieniłam się i szybko ją odstawiłam na podłogę - A co wy tutaj robicie?
- Ekhem… - Gregorio odkaszlnął i na powrót stał się poważny – po dość długiej rozmowie z tym o to panem – ręką wskazał na zapłakanego Zacha a kąciki jego ust drgnęły w niemrawym uśmiechu - doszliśmy do wniosku że on nie chce współpracować z Philipem a wręcz przeciwnie chce nam pomóc.
- A skąd wiesz że nie kłamał? – nadal było mi przykro że tak mnie wykorzystał.
- Mam swoje sposoby. Wszystko ładnie mi wyśpiewał.
- Groziłeś mu? – zrobiłam przerażoną minę.
- Ja? Czy ja wyglądam no kogoś kto ucieka się do gróźb? Pfyh..pfffe…ekhem..ja mu tylko powiedziałem ze powyrywam wszystkie piórka z jego skrzydełek. A to nie jest chyba groźba nie?
- Chyba jednak jest – poklepałam go lekko po ramieniu. – Ok czyli chce nam pomóc. Jak?
- Doskonale potrafię walczyć. I cały czas tu jestem. Nie rozmawiajcie o mnie w ten sposób.
Zignorowałam jego przytyk i zwróciłam się do Gregoria.
- Mówi prawdę?
- Tak. Już go widziałem w akcji wiele lat temu. Pomyślałem ze teraz kiedy musimy cię pilnować nie mam czasu żeby trenować Adriana więc Zach się tym zajmie.
- A jeśli zrobi mu krzywdę?
- To powyrywam mu piórka z skrzydeł.
- Które i tak są marne – szeptem dodał Zach.
- O czym mówisz? – tym razem zwróciłam się do niego starając się nie być zbyt arogancka.
- Urodziłem się bez mocy. Nie potrafię władać ogniem, powietrzem czy jakimkolwiek innym żywiołem. Nie wychodzi mi nawet manipulowanie czyimś umysłem. Moje skrzydła wyglądają jakby ktoś je kiedyś zjadł i wypluł na mnie – skrzywiłam się słysząc jego smutny głos. – Ale za to całkiem dobrze walczę i chce wam pomóc. Proszę nie złość się na mnie. On mi dużo obiecał. Nie chciałem robić ci krzywdy.
- A moi rodzice?
- Rose nie żartuj. To nie jego wina.
- Tak wiem…ja tylko… - złapałam głęboki oddech i lekko się do nich uśmiechnęłam. – Czemu trenujecie w nocy?
- Tak wyszło. Nie chcieliśmy cię obudzić. Ale już się kładziemy. Ty tez już zmykaj do łóżka.
- Ty tez się położysz? – spojrzałam na Gregoria nie do końca wierząc w to ze grzecznie pójdzie spać.
- Nie, ja mam coś do załatwienia jeszcze. A i Rose – badawczo na mnie spojrzał – wiesz że…musisz przenieść się do Corinne prawda?
- Ale dlaczego? Nie chcesz mnie tu?
- To nie tak – objął mnie ramieniem i po rz pierwszy od dawna kopnął mnie prąd pod pływem jego dotyku – jesteś niepełnoletnia a rodzice Corinne podjęli się opieki nad tobą. Byłaś u mnie bo na to pozwolili ale chcą żebyś przeniosła się do nich. Przykro mi. Przyzwyczaiłem się już ze wpadasz wszędzie z tą swoją lampką nocną.
- To się zdarzyło raz – nadęłam policzki ale mimowolnie uśmiechnęłam się. Co ja sobie wyobrażałam, ze pokonam Anioła jakąś starą lampką? Moja głupota nie zna granic. Wzięłam głęboki wdech – Dobrze. Jutro się spakuje.
- Corinne się ucieszy. A teraz zmykaj do łóżka.
Na drugi dzień rano spakowałam wszystkie swoje rzeczy które do tej pory zebrały się u Gregoria w domu. Jego mama pojawiła się tuż po śniadaniu tłumacząc, że dla bezpieczeństwa musiała na chwile zniknąć.
W samochodzie z niewiadomych przyczyn poleciały mi łzy które szybko wytarłam. U Gregoria poczułam się jak w domu. Trochę się przyzwyczaiłam a teraz jeszcze raz będę musiała przejść przez pytania typu jak się czuje i ukryte spojrzenia.
- Mała nie martw się. Cały czas będziemy w kontakcie i będziemy się widywać.
- Obiecujesz? – zerknęłam w jego stronę.
- Pewnie że tak. W końcu mamy misję do wypełnienia.
Tymi słowami podniósł mnie na duchu. W trochę lepszym humorze powitałam Corinne i jej rodziców którzy chyba zbyt przesadnie starali się być mili. Zjedliśmy razem obiad a potem graliśmy w Scrabble. Taki o zwyczajny rodzinny dzień. Po podwieczorku Gregorio zabral mnie do siebie. Jego mama postanowiła zacząć uczyć mnie obsługi kamienia.
Usiadłam w salonie naprzeciwko jego mamy która przez dłuższą chwilę nie odzywała się do mnie.
- Dobra. Zaczniemy od nauki koncentracji. Musisz uspokoić swój oddech, odepchnąć od siebie wszystkie niepotrzebne myśli. - znacząco na mnie spojrzała.
Wyrównałam oddech i zamknęłam oczy. Odepchnęłam od siebie wszystkie myśli, które nie dotyczyły kamienia.
- A teraz weź kamień, połóż go na swojej dłoni i pomyśl o mocy jaka ma w sobie. - posłuchałam jej wskazówek. Przez kilka długich minut nic się nie działo aż w końcu kamień zaczął świecić na fioletowo. Było to słaby kolor ale zawsze coś. Szeroko się uśmiechnęłam patrząc na ten mały przedmiot w mojej dłoni. - Bardzo dobrze. Musisz znaleźć coś w swojej głowie co pozwoli ci wydobyć z niego większą moc.
- Ale ja nie wiem co to może być.
- Ja też tego nie wiem. Sama musisz to znaleźć. Może jakieś dobre wspomnienie? - uśmiechnęła się do mnie.
- Może... Sama nie wiem.
- Na pewno coś znajdziesz. Jestem tego pewna. Ale to nie na teraz. Pomyśl na spokojnie i za kilka dni do tego wrócimy.
Bez słowa wstała i wyszła z salonu. Zdezorientowana śledziłam ja wzrokiem aż zniknęła.
Przez drzwi frontowe wpadł zdyszany Zach a za nim Gregorio z wielkim uśmiechem.
- Jesteś za słaby. Nie dajesz mi rady.
- Bo używasz swojej mocy. To nie jest fair. - Zach wystawił oskarżycielsko palec w stronę Gregoria.
- Każdy będzie jej używał. Myślisz ze tylko dla ciebie Philip nagle przestanie używać swoich mocy? Musisz tak nauczyć Adriana walczyć żeby nie dostał przez przypadek kulą ognia. - w tym samym momencie z jego palców wystrzeliły płomyki ognia i smagnęły policzek zaskoczonego Zacha.
Przyłożyłam dłoń do ust i cicho się zaśmiałam. Gregorio przeniósł na mnie spojrzenie i szybko przysiadł się do mnie.
- Mama była miła?
- Tak. Chociaż mało zrozumiałam z jej lekcji. Musze myśleć o czymś przyjemnym, jakieś miłe wspomnienie i niby wtedy pełna moc kamienia będzie moja. - westchnęłam.
- Nie przejmuj się. Nie wszystko na początku jest łatwe i zrozumiałe.
Pół godziny później mama Corinne przyjechała po mnie. Bez pukania weszłam do pokoju przyjaciółki.
- Mogę?
- Pewnie ze możesz. - podniosła się z łóżka i odrzuciła na bok magazyn z plotkami.
- Przyszłam pogadać tak o niczym. - usiadłam obok niej i przytuliłam swoje nogi. - Co słychać w szkole? I jak z tobą i Adrianem?
- W szkole nic nowego. Wszyscy pytają co z tobą i dlaczego Gregorio się wypisał. A ze mną i z Adrianem wszystko w porządku. Słyszałam że teraz ktoś inny będzie go trenował.
- Tak. Zach jest podobno w tym dobry.
- Co to za koleś?
- Poznałam go na balu z okazji Halloween, potem się jeszcze spotkaliśmy raz i za trzecim okazało się że współpracuje z Philipem no i Gregorio się za niego wziął. Niby t dobry chłopak i Gregi mu ufa ale ja nie wiem jakie mam mieć do niego podejście.
- Gregi? - zaśmiała się.
- Tak - sama zaczęłam chichotać w tak dobrze mi znany sposób. - Mówiłam tak żeby go trochę podenerwować.
- Działało? - przytaknęłam. - O jeszcze mogę ci powiedzieć że Austin złamał nogę. Chciał się popisać przed Izz robiąc salto i bum.
- Biedny.
- Trochę tak. Izz go wyśmiała, wiesz jaka jest. Jej koleżaneczki również się nabijały przez kilka dni ale przez ten wypadek Austin stracił zainteresowanie Izz i teraz to ona stara się zyskać jego zainteresowanie.
- Dobrze jej tak. Na Gregoria też ostrzyła sobie ząbki.
- Ale twój Gregi juz nie chodzi do tej szkoły i jeszcze bardziej jest twój.
- On nie jest mój. - rzuciłam w nią poduszką.
- Dobra, dobra. Ja wiem swoje.
Przez kilka kolejnych godzin rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Bardzo szybko zaczęłam być na bieżąco z informacjami w szkole więc bez problemu mogłam już następnego dnia tam wrócić. Odzyskałam przyjaciółkę. Wiem że straciłam ją tylko z swojej winy ale ciesze się że pozwoliła mi na powrót. I mam pewność że nie pozwoli mi znowu się tak oddalić.
- Rose ktoś do ciebie przyszedł.
Spojrzałam na Corinne i zeszłyśmy razem na dół za głosem jej mamy.
- Masz gościa. - uśmiechnęła się do mnie nieśmiało i wskazało głową drzwi frontowe.
Podeszłam do nich i otworzyłam. Moim oczom najpierw okazały się masywne buty na grubej podeszwie, wsadzone w buty jasne spodnie jeansowe do których doczepione były łańcuchy, skórzana kurtka z której wyciągnięty był kaptur niebieskiej bluzy. Na zmrożonych kostkach brukowych leżała duża, szmaciana torba podróżna.
- Hej, ty jesteś Rose co nie?
Hejka ! Szkoda, że tak krótko :( Bardzo podobały mi się te zabawne momenty w całym rozdziale: lampka użyta jako broń, groźba powyrywanych piórek i wspomnienie o nowej ksywce - Gregi ;p Cały czas zastanawiam się nad sytuacją tego biednego Zacha . Istnieje jakakolwiek szansa na to, że odkryje w sobie moc ? Chwila, w której mówił o swoich marnych skrzydłach była bardzo smutna, chłopak ma przez to obniżoną samoocenę ;/ Ciekawe, jak uda się powrót do szkoły Rose i Corinne . ( Mówiłam już, że bardzo podoba mi się imię tej drugiej ? ) No i kto to był na samym końcu ?! Z niecierpliwością czekam na NN, życzę weny i serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńP.S. Całe szczęście, że udało Ci się odzyskać ten plik !
[ http://odglosy-nocy.blogspot.com/ ]
Witam i serdecznie zapraszam na NN - rozdział 089. ;)
OdpowiedzUsuń[ http://odglosy-nocy.blogspot.com/ ]
Zapraszam na nowy rozdział :)))) http://dreamofyaoi.blox.pl/2013/09/Rozdzial-XI-Preludium.html
OdpowiedzUsuńAkihita
Nowy rozdział ! :D Zapraszam ! ;***
OdpowiedzUsuń[ http://odglosy-nocy.blogspot.com ]