niedziela, 27 października 2013

Rozdział 18

Przepraszam, przepraszam że tak długo nic nie było. Zachowałam się jak gówniarz i obiecuję poprawę.. :) 
Miłego czytania. 



- Ty tak na poważnie?
- Moja… moja mama chce żebym cię zabrał do nas. W czasie świat. Co ty na to?
- Ja… - zawiesiłam głos. Nie jestem pewna czy powinnam się zgodzić. Nie poradzę sobie tam sama. A Gregorio będzie u siebie, zna tam wszystkich, będzie ze swoja rodziną, a ja? Gregorio jest zamknięty w sobie a jego mam mnie nie lubi chociaż stara się to ukryć, pominę fakt, że co jakiś czas zapomina o tym i mówi mi wprost jaka jestem słaba w porównaniu do jej synka. – a co z Corinne?
- Ona będzie musiała tu zostać. Spędzi święta ze swoimi rodzicami.
- A wy… wy robicie święta?
- Nie – zaśmiał się. – Ale postaramy się żeby nie było nudno.
- Nie musicie. Nie zależy mi teraz na zabawie. – podniosłam się i zgarnęłam zaschnięte liście z nagrobka. – Szkoda że ich nie ma. Każde święta spędzaliśmy razem. Mogło ich nie być w moje urodziny ale na święta byli. – uśmiechnęłam się do swoich myśli – Mama zawsze robiła koślawe pierniczki i rozwalające się pierogi.
- Też ci mogę zrobić rozwalające się pierogi. – spojrzał w niebo tak jak ja wcześniej. – Będą rozwalające się i kompletnie nie zdatne do jedzenia.
- Tamte dało się zjeść. – wstałam. – Odprowadzisz mnie do domu?
- Jasne. – wstał i poprawił szalik na mojej szyi.
- Ale do mojego. Nie do Corinne. – nie czekając na niego ruszyłam.
- Czemu nie do niej? – zrównał się ze mną.
- Chcę trochę pobyć u siebie. Nie jest już dzieckiem. Do tej pory radziłam sobie sama to i teraz dam siebie rade. Mam mały pomysł. Pomożesz mi?
- A co to za pomysł?
            Uśmiechnęłam się tajemniczo i nie odezwałam się aż nie doszliśmy do mojego domu. Otworzyłam drzwi i poczułam znajomy zapach. Zanim weszłam wyjęłam ze skrzynki listy i położyłam je na stolik przy drzwiach. Weszłam do salonu z dziwnym uczuciem. Sama nie wiem czy spodziewałam się zobaczyć coś innego czy właśnie chciałam zobaczyć wszystko w takim stanie w jakim opuściłam dom.
- No to jaki ty możesz mieć pomysł?
- Idziemy do piwnicy i wyciągamy świąteczne ozdoby. A potem dekorujemy cały dom. – uśmiechnęłam się do niego szeroko.
- Zwariowałaś?
- Nie specjalnie. – pociągnęłam go za rękę przez cały dom aż do piwnicy. – Ty bierz te pudła a ja wezmę te - nie czekając na jego reakcje złapałam za pudła i wtaszczyłam je do salonu. Z dużym uśmiechem słuchałam jak przeklina potykając się o stopnie. – No dawaj dawaj. – postawił  pudełka obok moich i wyprostował się.
- Co ja kamienie tachałem? Co tam jest?
            Zaśmiałam się i zabrałam się za pierwszy karton. Na stolikach postawiłam Mikołaje i aniołki z porcelany.
- Ładny? – podsunęłam mu jeden z nich pod nos.
- Będzie śliczny jak przemaluje mu skrzydełka na czarno.
- Nie dam ci. Mają być białe. – odstawiłam go na kominek. – Twoim zadaniem będzie powieszenie lampeczek na dworze, na dachu.
- Zrobię to w nocy. Skrzydła będą pomocne.
            Przez następnych kilka godzin zmienialiśmy mój domek w prawdziwe świąteczne cudo.
Gregorio załatwił choinkę którą dostarczył Zach. Dołączyła do nas również Corinne z Adrianem. Wszyscy razem ubraliśmy ją i zadowoleni z efektu rozsiedliśmy się na sofie.
- I jest pięknie. Prawda?
            Wszyscy przytaknęli mi głowami.
- Pięknie ale pusto… - rozejrzałam się po salonie. Oparłam głowę o ramię Corinne.
- Nie przejmuj się. Będziesz z nami. Ze mną i moimi rodzicami.
- Nie będę. – wyszeptałam.
- Rose spędzi święta u mnie. – odezwał się Gregorio.
- Więc po co tu dekorowaliśmy wszystko? – Adrian ze złością wstał.
- Żeby było ładnie. Nie odzywaj się lepiej. -  Gregorio posadził go na miejsce.
            Ubłagałam mamę Corinne żebym mogła zostać w swoim domu na noc. Ku mojemu zdziwieniu pozwoliła też Corinne. Gregorio obiecał że nie wyśle do nas Monti, a sam będzie w pobliżu i od czasu do czasu zajrzy do nas. Jak tylko się ściemniło zawiesił lampki na dachu i wrócił do swojego domu.
            Ułożyłyśmy się z Corinne w moim pokoju ze stosem gazet i wielkim workiem ciastek od jej mamy. Przez kilka godzin przeglądałyśmy czasopisma i czytałyśmy sobie ploteczki o naszych ulubionych gwiazdach. Było jak za starych dobrych czasów. Było zupełnie tak jakby nic się nie zmieniło. Jakby moi rodzicie żyli, jakby nie było tego całego zwariowania na temat kamienia i Upadłych Aniołów.
- Szkoda że nie mogę razem z tobą spędzić świąt u Gregiego. Chciałabym zobaczyć jak tam jest. Ale wierze że wszystko mi opowiesz, ze szczegółami.
- Oczywiście. – uśmiechnęłam się do niej. – To teraz idziemy spać. – położyłyśmy się wygodnie na stosie poduszek, zgasiłyśmy światła i zamknęłyśmy oczy. W całym domu zaległa cisza.
            ŁUP. Zerwałam się z łóżka. Sądząc po szeleście Corinne zrobiła to samo.
- Słyszałaś? – zapytałam szeptem.
- Tak. Ale może to Gregi.
- Masz rację. To na pewno on.
            Położyłyśmy się z powrotem. ŁUP.
- Corinne to nie Gregorio. – wstałyśmy i wyjrzałam za drzwi mojego pokoju. Na korytarzu było ciemno i cicho.
            Z salonu dobiegł mnie dźwięk tłuczenia. Bez zastanowienia zbiegłam po schodach na dół. Uszy mnie nie zwiodły, na dywanie leżał zbity aniołek którego postawiłam na kominku. Kucnęłam i zaczęłam zbierać to co z niego zostało.
- Jaki czyścioszek. – dobiegł mnie czyjś głos. Podniosłam się z klęczek i rozejrzałam po ciemnym pomieszczeniu. O jedną ze ścian opierała się jakaś postać.
- Kim jesteś i co tutaj robisz?
- Nie mieliśmy okazji się jeszcze spotkać ale chyba już poznałaś moją przyjaciółkę Evelyn. – przesunęłam się w stronę ściany i dłonią powiodłam do włącznika światła i zapaliłem je. Moim oczom ukazał się średniego wzrostu blondyn o niebieskich oczach i znudzonym wyrazie twarzy. – Jestem Chase. O i wybacz za tego aniołka, ale był bardzo szpetny. – zrobił krok do przodu, w dłoni trzymał sztylet. To nie będzie miłe spotkanie.
- Czego ode mnie chcesz?
- Nie udawaj. Dobrze wiesz czego chcę. Czego ja chcę, czego chce Philip, Gregorio. Wszyscy chcemy tylko jednego.
- Kamień – szepnęłam.
- Dokładnie. – nim się zorientowałam stał już przede mną. – Dasz mi go? – uśmiechnął się olśniewająco, a ja poczułam jak nogi się pode mną uginają. Zakręciło mi się w głowie.
- Dość! – krzyknęłam i od razu poczułam się lepiej. – Wynos się z mojego domu. Nie dostaniesz kamienia ani teraz ani nigdy.
- Żebyś się przypadkiem nie zdziwiła. Nie ma tutaj twojego bohatera. Sama dobrze spławiłaś tą dziwną dziewczynę. Jesteś zupełnie sama.
            W tym samym momencie w jego stronę poleciał wazon. Odwróciłam się w stronę schodów na których stała Corinne. Po raz drugi kolana się pode mną ugięły. Po co się pokazywała? Była bezpieczna, a ja bym sobie poradziła.
- Zostaw ją w spokoju i wynocha. Nie widzisz ze to babska impreza? Chyba że o czymś nie wiem i pod tymi… obleśnymi ubraniami – skrzywiła się z odrazą – kryje się śliczna dziewczynka.
- Nie odzywaj się bo nie do ciebie przyszedłem.
- To lepiej ty się nie odzywaj. Nie jesteś u siebie. Won kretynie. – podparła się pod boki a ja modliłam się żeby już odpuściła. Chase wystawił jej język i oczami zrobił zeza.
- Jesteś królem kretoli.
- Skończ – wystawił w jej stronę rękę i szeptał coś pod nosem. Corinne lekko uniosła się i po chwili wylądowała na ścianie i osunęła się na podłogę nieprzytomna.
- Corinne!! – zrobiłam krok w jej stronę i znieruchomiałam – Puść mnie. Słyszysz? Zrobiłeś jej krzywdę. – obrzuciłam go morderczym spojrzeniem. – W tej chwili puść mnie do niej! – wydarłam się.
            Zach zaśmiał i nim zrozumiałam co się dzieje sama wylądowałam na ścianie. Jęknęłam z bólu i zaczęłam rozcierać ramię.
- Gdzie jest kamień?
- Tam gdzie go nie znajdziesz. – podniosłam się z podłogi na chwiejących nogach.
- Nie doceniasz mnie. – uśmiechnął się do mnie szeroko, prawie po przyjacielsku, znowu coś szepnął pod nosem a ja uniosłam się aż pod sufit.
- Postaw mnie. - miotałam się próbując zmusić swoje ciało do opadnięcie na podłogę. Teraz już wiem jak czują się astronauci w kosmosie, gdzie nie ma grawitacji. – Chcę być na ziemi!
- Jak sobie życzysz. – jego uśmiech stał się jeszcze szerszy a ja z ogromną siła upadłam na panele. Zarobiło mi się ciemna i przez dłuższą chwile widziałam tylko i wyłącznie gwiazdki. – Ludzie są tacy bezsilni, tacy słabi. Zabił bym cie ale niestety Philip chcę cię żywą. Jak na razie. – podszedł do mnie i uklęknął – Ale musisz pamiętać ze wypadki chodzą po ludziach.
- Po tobie również – razem z Chasem odwróciłam się w stronę drzwi wejściowych, na mojej twarzy pojawił się uśmiech. – Wydaje mi się że nie jesteś tu mile widziany. Więc może wyjdź. Chyba ze mam ci pomóc.
- Mam przynieść kamień Philipowi. Nie powstrzymasz mnie.
            Korzystając z nieuwagi Chasa doczołgałam się do nieprzytomnej przyjaciółki.
- Chase chyba nie chcesz mi się narażać. Nie dasz mi rady. Jesteś za słaby.
- Giorgio jeśli myślisz że teraz padnę przed Toba na kolana i będę błagać o wybaczenie to się grubo mylisz.
- Myślę że po prostu wyjdziesz.
- Nie wyjdę. Nie dopóki nie dostanę kamienia.
- No to ci pomogę. – w dłoni Gregoria pojawiła się mała kula ognia, rzucił ją pod nogi Chasa. Kula rozciągnęła się i utworzyła obręcz wokół jego nóg.
            Gregorio skupił wzrok na swoim przeciwniku, który upadł na kolana i zwijał się z bólu. W pokoju zaczęło się robić coraz goręcej. Po całym domu rozległ się krzyk Chasa, który po chwili ucichł. Spojrzałam na niego. Wstał i wybiegł z domu.

            W całym ciele poczułam ulgę. Spojrzałam z wdzięcznością na Gregoria. Zakryłam dłonią usta z przerażenia. 

4 komentarze:

  1. Rozdział 94 ! Zapraszam ! ;D

    [ http://odglosy-nocy.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj ! Przepraszam za spóźnienie . Jedno słowo: nauka ;/ Rozdział jak zwykle świetny . Dekorowanie domu wydawało się naprawdę bardzo zabawne - aluzja do koloru skrzydeł aniołka, wieszanie lampek ;p Najcudowniejsze było spędzenie czasu z bliskimi - Rose naprawdę potrzebuje ich w tak trudnych chwilach . Biedna Corinne, wydawała się odważna i silna, a Chase łatwo i szybko sobie z nią poradził . Oby nic jej nie było . Całe szczęście, że Gregorio zjawił się na czas . Wszyscy chcą kamienia, ciekawe, kto z tego powodu ucierpi . Póki co, czekam na opis Podziemia . Serdecznie pozdrawiam, weny ! ;)

    [ http://odglosy-nocy.blogspot.com/ ]

    OdpowiedzUsuń
  3. Serdecznie zapraszam na rozdział 095. :)

    [ http://odglosy-nocy.blogspot.com/ ]

    OdpowiedzUsuń
  4. Nowy rozdział 96. ! Wpadaj ! ;D

    [ http://odglosy-nocy.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń