No to mamy kolejny rozdział. Trzynasty, oby nie pechowy chociaż za wesoły nie jest. Wiem, jestem okrutna za to co tam niżej zrobiłam (chodzi mi o treść) ale jest to chyba nieuniknione dla dalszych losów Rose i Gregoria. Wybaczcie że znowu tak krótko ale jest tak gorąco że mi się całkiem nie chce pisać a szare komórki nie pracują. Następnym razem postaram się bardziej. Miłego czytania :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tej nocy też mi się śnił
Zach.
Kolejne dni nie różniły się niczym od poprzednich. Ja
siedziałam z Corinne a chłopaki na zmianę patrolowali miasto i pilnowali mnie. Co
jakiś czas niańczyłyśmy Chrisa. Niestety nie należy on do
najgrzeczniejszych…dzieci. Mój dom został dokładnie przez niego przeszukany.
Każda szuflada i zakamarek był wywrócony do góry nogami. Kaprysił przy jedzeniu
i nie chciał siedzieć spokojnie, kilka razy się popłakał aż w końcu zasnął w
fotelu i przez godzinę miałyśmy spokój. W ten dzień obie z Corinne
postanowiłyśmy że nie zostaniemy niańkami do żadnego dziecka i poważnie
rozważymy decyzję o macierzyństwie. Oczywiście kiedy Chris się obudził i
przyszedł po niego Gregorio udałyśmy że był strasznie grzeczny.
- Ej chłopaki co dziś robimy?
– marudziła Corinne.
- My idziemy do kina – Adrian
pociągnął Corinne za rękę – możecie iść z nami.
- Taka podwójna randka? –
Gregorio spojrzał na Chrisa – z dzieckiem u boku? Nie, dziękuję. – szeroko się
uśmiechnął – Zaprowadzę go do domu – brodą wskazał na blondyna który deptał
swoją odwiązaną sznurówkę. Gregorio pokręcił głową i pociągnął go za rękę. –
Idziemy do domu.
- Nie chcę.
- Jak to nie chcesz?
- Zostaje z Rose. – tupnął
nogą i wyrwał się Gregoriowi. – Nie idę z tobą bo jesteś niemiły. – stanął za
mną i zaglądał mi przez ramię w jego stronę i pokazał mu język.
- Nie obchodzi mnie to.
Idziemy do domu. I koniec dyskusji. – złapał go za rękę i wywlókł z mojego
domu. Pokręciłam głową z uśmiechem. Chwilę później Corinne i Adrian też wyszli
głośno się śmiejąc z zachowania Chrisa.
Padłam ze zmęczenia na łóżko. Jakie to było męczące. Chris
nie należy do łatwych osób ale ciekawe jaki będzie kiedy dorośnie. Dla
rozluźnienia się włączyłam telewizor. Przez kilka minut skakałam po kanałach. W
końcu lekko zdenerwowana zostawiłam na wiadomościach. Ulewne deszcze, ktoś
wygrał w totka, i spadł samolot…samolot…spadł.
- O em dżi. Współczuje ludziom
którzy stracili rodzinę.
Uważniej zaczęłam słuchać. Ciemnowłosa prezenterka
wyraziła swoje współczucie a na ekranie pojawiła się lista osób które leciały
tym samolotem
Rosemary Rogers
Dan Vega
Julia Black
David Black
….
Że co?! Co?! Przecież…
Złapałam za telefon i nie wiedzieć
czemu zadzwoniłam do Gregoria.
- Co jest mała?
- Gregorio…- zaczęłam
szlochać.
- Co się dzieję.
- Przyjdź….proszę….błagam. –
rozłączyłam się.
Nie zauważyłam kiedy Gregorio wszedł, nie zarejestrowałam
nawet tego że ktoś wyłączył telewizor i że jestem przykryta kocem. Wtuliłam się
w niego i chyba musiałam zasnąć. Kiedy otworzyłam oczy pogłaskał mnie po
głowie. Machinalnie usiadłam i rozejrzałam się po pokoju pełnym ludzi. Corinne
usiadła obok mnie i wytarła mi policzki mokre od łez.
- Płakałaś przez sen. –mocno mnie
do siebie przytuliła. – Tak mi przykro. Mam powiedziała że możesz się do nas
wprowadzić. Nie zostawimy cię tak. Masz mnie, Gregoria, Adriana. Nikt cię nie
zostawi. – trajkotała. Już po jej drugim zdaniu przestałam słuchać.
- To nie oni prawda? –
spojrzałam na Gregoria. Odwrócił wzrok. – Prawda? Proszę powiedz to. Powiedz!
- Nie mogę. – pogłaskał mnie
jeszcze raz – Naprawdę mi przykro.
Zamknęłam oczy.
- Zostawili mnie. – ktoś mnie
mocno przytulił. – Zostawili mnie samą. Tym razem już na zawsze. – ktoś wziął
mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju.
- Otwórz oczy - czułam jego oddech na moim policzku. – Rose…otwórz
oczy. – pokręciłam głową. – Czemu nie?
- Tu mi dobrze.
- Hmm…to może spróbuj jeszcze
zasnąć.
Położył mnie na łóżko i przykrył. Po chwili usłyszałam
jego kroki.
- Nie zostawiaj mnie. Proszę.
- Dobrze. – położył się obok
mnie. Otoczył mnie ramieniem i już po chwili spałam.
Obudziły mnie głosy. Obce głosy. Otworzyłam oczy i cicho
jęknęłam. Od razu obok pojawił się Gregorio.
- Jestem tutaj. – podniosłam się
i przytuliłam do niego.
- Kto jest w domu?
- Policja.
- Co?
- Przyszli cię poinformować…
- O czym? – głos mi się
załamał. Zamiast odpowiedzieć pomógł mi wstać i wyprowadził mnie z pokoju.
Nie wszystko pamiętam z rozmowy z policjantem.
- Rosalie Black…twoi rodzice…uszkodzone
skrzydło…przykro mi…pomoc przy…zaoferowali się przyjąć cię…w razie kłopotów…dziękuję
za…do widzenia.
Odwróciłam się na pięcie i zamknęłam się w łazience. To takie
nie fair. Nie fair. Oni do mnie wracali. Wracali do domu. Do swojej córki. Ani oni
mnie nie zobaczą ani ja ich. Już nigdy. Nigdy. Co ja teraz zrobię? Sama na
świecie. Sama?...sama. Corinne kiedyś będzie chciała sobie ułożyć życie a ja
jej nie będę do tego potrzebna. Gregorio wygra wojnę z Philipem i wróci do
swoich rodziców. A ja? No właśnie.
Ze łzami w oczach wróciłam do salonu. Gregorio nadal stał
w tym samym miejscu.
- Spakowałem ci kilka rzeczy.
Chcesz jechać do Corinne? A może do mnie?
Wzruszyłam
ramionami. Podeszłam bliżej. Przez chwilę mi się przyglądał.
- Mogę do ciebie…albo do niej…albo…nie…nie
wiem.
- Zabiorę cię dzisiaj do
siebie. Coś wymyślimy. Obiecuję. Nie zostaniesz sama.
- Dziękuję.
Objął mnie ramieniem i wyszliśmy w ciemną noc. Rozejrzał się
i rozwinął swoje skrzydła. Chwile później wylądowaliśmy przed jego domem.
Oj! Gorąco także negatywnie wpływa na moje komórki nerwowe :D Ale widzę, że z weną trochę lepiej, bo dodałaś nowy rozdział :D Ja swój pisałam przez tydzień na plaży xD Z resztą zapraszam do przeczytania :P
OdpowiedzUsuńAkihita
Serdecznie zapraszam na NN - 083. W punkcie wyjścia ;)
OdpowiedzUsuń[ http://odglosy-nocy.blogspot.com/ ]
Witam i przepraszam za spóźnienie ! Dopiero biorę się za nadrabianie zaległości ;/ Po pierwsze: za krótko ! Dlaczego ?! Prawda, przez cały czas chcę więcej i więcej, ale tym razem to już wyjątkowo bardzo pragnę kontynuacji . Co do treści: ojej, tego to się już w ogóle nie spodziewałam . Biedactwo, ciekawe, do kogo się w końcu wprowadzi, jak się z tego otrząśnie i jak wpłynie to na relacje z Gregoriem . Zastanawiam się, czy będzie tak, jak przewidywała Rose: czy on rzeczywiście odejdzie po wszystkim i czy zostanie ona sama . No cóż, nie wiem jak u Ciebie, ale po moim powrocie pogoda nieco się zepsuła, więc może coś jednak napiszesz - i to szybko . Pozdrawiam, weny ;)
OdpowiedzUsuń[ http://odglosy-nocy.blogspot.com/ ]
Za krótko bo nie miałam weny a i czasu. Akurat trafiły sie bardzo gorące dni i wymiękałam. Leżałam plackiem i jęczałam że "goooooooooooorąąąąącoooo w dupe jeża". Niestety uśmiercenie rodziców było mi potrzebne do kontynuacji i być może jak będę miała czytelników ukaże się druga seria na którą mam już duże plany. Nie mogę Ci teraz odpowiedzieć na pytanie czy Gregorio odejdzie bo najzwyczajniej w świecie wszystko się jeszcze okaże. U mnie obecnie też pogoda jest to kitu ale i tak nie mam czasu pisać chociaż chyba i tak za chwilę sie za to wezmę bo czas dodać nowy rozdział. Maaaaatko sle się rozpisałam, jak nie ja. :)
Usuń