sobota, 25 października 2014

Rozdział 30

Sorki że dopiero teraz ale pracuje i niestety mam mało czasu na cokolwiek. Krótko...nawet bardzo ale na razie nie ma szans na cos dłuższego.        


                Nie pamiętam co się stało. Wiem, że minęło dużo czasu od kiedy jestem uśpiona w swoim własnym ciele.
                Nie wiem co się dzieje. Te wszystkie okropne rzeczy… to nie ja je robię. To nie ja krzywdzę tych ludzi.
                Ta moc która jest we mnie, jest na tyle silna że usypia mnie, a kiedy się budzę jestem w innym miejscu, często wiele dni później.
                Na początku walczyłam ale Philip, który jest we mnie sprawiał, że robiłam się coraz słabsza. Teraz nie mam siły utrzymać swojej świadomości przez 15 minut bez dłuższego odpoczynku.
                Czasem Philip pożycza mi swoją moc żebym dłużej była świadoma i żebym musiała patrzeć na to wszystko co robi. Mój ból wzmacnia go, cieszy się nim. Ale czasem jestem obecna a on o tym nie wie natomiast ja dowiaduje się wielu ciekawych rzeczy.
                Wiem że Gregorio chce mnie uratować, wiem że bardzo się stara. Wiem też że tęsknią za mną i  nie chcą mnie zabić.
- Znowu jesteś tutaj?
- To nadal moje ciało. To ty nie jesteś tu mile widziany.
                Szyderczy śmiech. Często go słyszę.
- Teraz to ja mam władze nad tym ciałem, które nadal jest słabe i nie da się go porównać do mojego.
- Twoje ciało zostało spalone.
                Zdenerwował się. Poczułam ukłucie, oznaczające wściekłość.
- Zemszczę się, oni o tym wiedzą. Są zbyt słabi bo nadal myślą że to jesteś ty.
                Kolejny szyderczy śmiech. Zamknęłam się na wszystkie doznania, trochę tak jak zmęczony człowiek zamyka oczy. Ale nim zdążyłam odpłynąć w wiecznie otaczającą mnie nicość coś szarpnęło ciałem i usłyszałam odgłosy walki, zbyt słaba żeby zobaczyć co się dzieje czekałam aż Philip ucieszy się z zadanej śmierci. Ale nic takiego nie nastąpiło. Czułam tylko złość Philipa spowodowaną porażką. Czując nową nadzieję użyłam resztek sił żeby spojrzeć.
                Philip miotał się moim ciałem. Miał związane przeguby. Prowadzili go strażnicy Podziemia. Ludzie Gregoria i jego ojca Lucyfera.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

                Wciąż jesteśmy w celi, bardzo pilnie strzeżonej. Pod drzwiami stoi dwóch strażników, dalej kilku następnych i co chwilę przechodzą uzbrojeni strażnicy. Wszyscy patrzą na Philipa z pogardą.
                Podobno był tutaj Gregorio. Szkoda że byłam wtedy zbyt osłabiona. Możliwe że udałoby mi się pokazać mu, wciąż tu jestem.
                Ale on to wie, jestem tego pewna.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Kilka dni po pamiętnym przeze mnie połączeniu mojej mocy z mocą Dawida do zamku zawitało kilku strażników. Byli to wysocy i umięśnieni mężczyźni w mocno opiętych czerwonych koszulkach i luźnych spodniach, na plecach mieli przypięte kołczany z strzałami i bardzo duże łuki. Już na pierwszy rzut oka widać było że w walce wręcz są dobrzy ale ze strzelania z łuków byli najlepsi. Ich pojawienie się oznaczało że w zamku pojawił się ktoś z Akademii. Aż ciarki przeszły mi po plecach. Doskonale pamiętam kiedy sam musiałem tam uczęszczać.
                Wiecie w każdej Akademii chodzi o uczenie się, tak samo w naszej, tylko z małą różnicą że tam Anioły, każde, zarówno Światłości jak i Ciemności uczą się jak być silnym, bezwzględnym wojownikiem. Ja jako syn Lucyfera, długo oczekiwany i przez wielu znienawidzony jeszcze przed urodzeniem miałem najcięższy trening ze wszystkich. Byłem zamykany w ciemnym pomieszczeniu abym nauczył się nie wpadać w panikę, głodzili mnie abym nauczył się wykorzystywać swoje rezerwy a później żebym sam starał się znaleźć pożywienie. Walczono ze mną przez kilka dni bez przerwy na zmianę magią lub mieczem. Wciskano mi do głowy wiedzę a kiedy czegoś nie zapamiętywałem dostawałem kary, cielesne lub wymyślano coś równie okropnego. I nie ma co się dziwić że bywam zimny i niedostępny.
                Stanąłem przed jedną z sal, co prawda była mniej używana niż Sala Tronowa ale była równie piękna jak tamta. Wziąłem kilka głębokich wdechów i przywdziałem na twarz maskę osoby silnej i dorównującej memu ojcu. Wkroczyłem do sali i po chwili zatrzymałem się.
                Na środku stał duży stół a wokół niego stała moja matka, mój ojciec oraz sam najwyższy kapłan Aurox. Był to stary człowiek z pamięcią absolutną i niestety miał również ostre spojrzenie jak mój ojciec. Postrach wszystkich wojowników.
- Dzień dobry – przywitałem się lekko się kłaniając kapłanowi i moim rodzicom.
- Synu chyba pamiętasz Auroxa? – nie czekając na moją odpowiedź kontynuował wypowiedź – Aurox przybył tutaj ponieważ musimy jak najszybciej rozwiązać sprawę Rosalie i Philipa. Aurox ma pewna teorię. Proszę usiądź i wysłuchaj go. -  jego wzrok mówił mi że mam usiąść i nie robić głupot.
- Witaj Giorgio – kapłan przywitał się ze mną dając znać że dopiero teraz mogę usiąść. Zrobiłem to. – Przestudiowałem wiele ksiąg i szukałem rozwiązania tej trudnej dla wszystkich sytuacji. I chyba już wiem co musimy zrobić. Nie będzie to łatwe zadanie i musisz być tego świadomy. Podejrzewam że w ciele Rosalie jest Philip oraz że oboje są świadomi. Jeden nieostrożny ruch i Rosalie zginie. – wstrzymałem oddech ale nie odezwałem się. – Rozwiązaniem sytuacji jest zabicie Philipa ale pozostawienie mocy. \
- Chcesz powiedzieć że Rosalie ma zostać Aniołem? – podniosłem się z krzesła.

- Tak. 

9 komentarzy:

  1. Serdecznie zapraszam na NN :) Zaległości nadrobię wkrótce, obiecuję !

    [ http://odglosy-nocy.blogspot.com/ ]

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow ! Przebudzenia Rose są zwyczajnie smutne i przytłaczające: nie wyobrażam sobie dzielenia ciała z kimś innym, a już w ogóle z Philipem, to musi być okropne . Wspomnienia Gregoria z czasów uczęszczania do Akademii są równie straszne . Końcówka natomiast daje wiele nadziei, jednak jak dziewczyna zostanie Aniołem ? Jak odnajdzie się w tej roli i czy na pewno uda się pokonać Philipa ? Pisz szybko, czekam z niecierpliwością i pozdrawiam ;) Przepraszam też za spóźnienie, lecz ostatnio trochę się tego wszystkiego nazbierało x.x

    [ http://odglosy-nocy.blogspot.com/ ]

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana, zapraszam Cię na nowy rozdział :) Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wróciłam!!! *Wielkie brawa* Oto wierszyk na początek:
    Gdy Ci smutno
    Gdy Ci źle
    Możesz liczyć na Rosalinę
    Ona wnet pocieszy cię
    Sprawi że uśmiechniesz się
    Toaletowa poezja ( i to dosłownie, bo wymyśliłam ten wiersz gdy szanowałam do kąpieli, ale co ja ci będę szczegóły opowiadała...)
    Teraz normalny komentarz:
    Po pierwsze: Przepraszam, że tak długo mnie tu nie było, ale przyznaję się bez bicia, że po prostu zapomniałam o twym wspaniałym blogu...
    Po drugie: Rose wróciłaś!!! Biedactwo, jak ty wytrzymujesz z tym Philipem?
    Po trzecie: Rosalie anioł *-* ^.^!!! Ja w pełni popieram ten pomysł :D
    Po czwarte: Rozdział świetny, jak zawsze zresztą... Pisz dalej te cudeńko
    Pozdrowionka ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej jej siemaneczko!!
    Wieem, nie było mnie, bo zmieniałam telefon ii link do bloga mi wymarł
    Ale powracam!
    I wiesz ty co?! 2014!!??
    Może czas ruszyć dupcie, a twój mózg z trybu off włączy się na on??
    No ja mam nadzieje, że tak!
    A co do rozdziału:
    Boski, czytałam wszystko od nowa ^^
    Jakie wspomnienia!
    Too do zobaczenia laska!
    To do nn :3
    Pozdrawiam
    Ciemność :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się, ostatnio bardzo często myślę o tym blogu ale jakoś brak mi pomysłów i "weny".
      Niestety też mam lenia i po pracy wolę poczytać książkę albo oglądać "heheszki" na Youtube...
      Jeeeezu jestem takim leniem

      Usuń
  7. Pliska pisz dalej bo wspaniale ci to wychodzi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obecnie dużo pracuje i nie mam ani czasu ani weny na kolejne rozdziały ale postaram się coś sklecić pisząc co kilka dni po jednym zdaniu.
      Może coś z tego będzie :(

      Usuń